No to teraz o tym, co zrobić, by kłótnie dotyczące tych obszarów pozwalały na konstruktywne wnioski. Pieniądze. Kłótnie o pieniądze to tak naprawdę spór, którego źródłem jest strach i uczucie odtrącenia, a także utraty bezpieczeństwa. Chodzi również o brak kontroli nad wydatkami, poczucie, że traci się możliwość Z badania wynika, że kłótnie o pieniądze wybuchają bardzo często i często u 16 proc. respondentów, u 49 proc. zdarza się to rzadko i bardzo rzadko, a 27 proc. deklaruje, że takie Mówi, że dla niego seks nie jest ważny, a ja tylko o tym myślę. Chamsko odpowiada, iż powinnam związać się z kimś kto tylko o tym myśli. Potrafi powiedzieć mi, że nie czuje do mnie przywiązania i więzi dlatego nie chce się kochać. Kłótnie zdarzają się co kilka dni, mój partner kpi ze mnie, ciągle mówi do mnie grubas. Inflacja psuje humor w sklepach, zalewa falą strachu przy otwieraniu kopert z rachunkami, pogarsza atmosferę w domu. Powoduje, że jedna piąta par częściej kłóci się o pieniądze. Najtrudniej obecnie utrzymać nerwy na wodzy związkom nieformalnym, mieszkańcom aglomeracji i tam gdzie na utrzymaniu są dzieci. Nie rozumiesz mnie”. Brzmi znajomo? Jak często takie zwroty pojawiają się w Waszych domowych sporach? Kłótnie o podział prac w domu, priorytety, pieniądze… każdy z nas to zna. Nie każdy jednak wie, że dobierając właściwe słowa domowe kłótnie możemy zmienić w partnerskie rozmowy. manfaat salep pi kang shuang untuk wajah. Kłótnie o pieniądze to temat, który przerabia wiele par. Kilka dni temu, pędziliśmy autostradą na północ Polski i włączyliśmy sobie podcast Michała Szafrańskiego. Rozmawiał w nim z Dorotą Zawadzką (kiedyś Super Niania) o tym, jak rozwijać w dzieciach inteligencję finansową. Zaciekawiło mnie, to co powiedziała pani Dorota. Otóż na pytanie do dzieci, o czym najczęściej rozmawiają rodzice między sobą, padała odpowiedź:O pieniądzach. Że za mało. Że za mało zarabiasz. Że nie ma…Czemu kłótnie o pieniądze są tak częste?Faktycznie jest to jeden z bardziej newralgicznych tematów w relacji. Czemu?Przede wszystkim dlatego, że pieniądze często kryją w sobie zupełnie inne, głębsze wartości i potrzeby emocjonalne np. bezpieczeństwo. Albo możliwość spełnienia marzenia. Albo potrzebę podwyższenia sobie nimi niskiego poczucia wartości. Kłócąc się o pieniądze, zazwyczaj kłócimy się o coś zdecydowanie tego, każdy wynosi z domu inne przekonania o pieniądzach i w związku prędzej czy później, te przekonania zaczną się ze sobą sprawa to zmiany w mentalności. Kiedyś wspólne finanse były oczywistością. Bardzo uogólniając, nasi dziadkowie i często rodzice, mieli bardziej bazowe potrzeby niż mamy dziś. Po części z braku pieniędzy, a po części dlatego, że kiedyś w naszym kraju i tak nic nie było. Teraz zalewają nas różne ułatwiacze życia, możemy swobodnie podróżować i wydawać na to pieniądze. Inwestowanie w siebie i swoje przyjemności stało się normalne. Do tego dziś naturalne jest, że kobiety pracują, są niezależne finansowo i same zarządzają swoim budżetem. Taka zmiana rzeczywistości nastąpiła w stosunkowo krótkim czasie. W tym wszystkim jednak wciąż zazwyczaj nie potrafimy spokojnie, życzliwie i ze zrozumieniem dla drugiej strony, rozmawiać, aby radzić sobie z problemami, które pojawiają się w wyniku tych zmian w mentalności. W szkole także nie ma edukacji finansowej i radzić trzeba sobie sprawa. Często pieniądze kojarzą nam się z władzą. Wspólny budżet z „oddaniem” władzy właśnie. Wiele par ma problemy ze statusem – nieustannie walczą ze sobą, o to, aby być tym ważniejszym w relacji. Pieniądze mogą być tutaj „narzędziem” tej rozmawiać o pieniądzach w relacjiŻeby móc porozmawiać o nich, a nie kłócić się, potrzeba zrozumieć drugą stronę. Wiem, że w konfliktowych sytuacjach naprawdę ciężko jest odpuścić na chwilę swój punkt widzenia i przyjrzeć się perspektywie drugiej osoby. To jednak naprawdę jeśli chcecie się wzajemnie zrozumieć to przestaniecie walczyć o obronę swojego punktu widzenia a zaczniecie współpracować, aby wypracować rozwiązanie. Wspólnie. Kłótnie o pieniądze najczęściej zawierają w sobie: silne emocje, chęć zagadania partnera zamiast zrozumienia go i wywalczenia sobie swojej racji. Dlatego…Rozmowa o pieniądzach bez sytuacji konfliktowejProponuję rozmowy o pieniądzach także poza konfliktami. W formie ciekawej dyskusji z partnerem przy kawie, kiedy nie ma między wami konfliktu na tym przykład zastanowienie się, jakie potrzeby emocjonalne zaspokajają pieniądze. No jakie u Ciebie? Dają Ci bezpieczeństwo? A może poczucie władzy? A może poczucie przyjemności i spełnienia (np. przez możliwość podróży czy pasji). Jakie są Twoje finansowe priorytety?Jak będziesz już to wiedzieć, to możesz podzielić się tym z partnerem i zapytać jego o to samo. Rozmowa o Waszym podejściu do finansów poza kłótnią może być pewnego rodzaju „szczepionką” na przyszłe konflikty, bo znając potrzeby partnera, kryjące się za finansami, łatwiej będzie Ci go/ ją zrozumieć w Twój partner jest nadmiernie oszczędny, a Ty wiesz, że bierze się to z tego, że boi się po prostu o zachwianie stabilności finansowej rodziny, to prawdopodobnie spojrzysz na niego inaczej, niż wtedy gdy bez próby zrozumienia założysz, że jest skąpy. Nadal oczywiście możesz uważać, że przesadza ale im konkretniej i życzliwiej mu to przekażesz, tym większa szansa, że wypracujecie wspólne wyjście z tej wspólnego budżetu przed decyzją o wspólnym budżecieWarto porozmawiać też o tym, jak chcecie wspólnie zarządzać pieniędzmi. Bardzo często zarządzanie finansami, “jakoś samo wychodzi” i nigdy nie zostało świadomie omówione. Jeśli macie osobne finanse to sprawa jest najłatwiejsza. W takiej sytuacji, jeśli myślicie o wspólnym budżecie kiedyś, fajnie jest wymienić się poglądami o tym, co musiałoby się stać, aby komfortowe było dla Was stworzenie wspólnego lub częściowo wspólnego za wspólnym budżetem kryją się rzeczy zupełnie z finansami niezwiązane jak na przykład…lęk przed bliskością, zależnością i zaangażowaniem. Wspólne finanse są pewnym krokiem w relacji – także w sensie normalne i z moich doświadczeń lepiej jest nie poganiać wspólnego budżetu, jeśli obie strony nie czują się na to gotowe i nie omówiły zasad rządzących tym budżetem. Właśnie zanim zdecydujecie się na wspólny budżet, możecie poświęcić czas, aby porozmawiać o tym, jakimi zasadami miałby się dla każdego z Was jest ważne we wspólnym budżecie?Jak możecie zachować balans pomiędzy wydatkami wspólnymi, a indywidualnymi?Im konkretniejsza będzie wizja wspólnego budżetu przed jego założeniem, tym łatwiej będzie Wam nim zarządzać w przyszłości, a kłótnie o pieniądze będą rzadsze lub mniej budżet jest, ale nie graJeśli macie wspólny budżet, to sprawdźcie (najpierw samemu ze sobą), czy są w nim jakieś punkty zapalne. Jeśli znajdujesz coś, co Ci nie pasuje, to zanim powiesz o tym partnerowi w kłótni, przemyśl o co konkretnie Ci chodzi. O co masz pretensje do partnera?Jak już masz to coś, to zastanów się, jakie mogą być przyczyny takiego zachowania. Dlaczego zachęcam do szukania przyczyn zamiast od razu mówić partnerowi, co Ci nie pasuje? Bo szukając przyczyn takiego, a nie innego zachowania u partnera, starasz się zrozumieć. To zwiększa szanse współpracy i tego, że partner nie będzie się czuł atakowany. Mało kto, będzie chciał zrozumieć Ciebie, jeśli będziesz go atakować. W rozmowach o pieniądzach najważniejsza jest perspektywa teamu. Czyli granie ze sobą, a nie przeciw sobie. To Wasze pieniądze i łączy Was wspólny cel: zarządzać nimi tak, aby wszystkim „było dobrze i przyjemnie” jak to powiedział kiedyś Zbigniew Boniek (mamy mundial, oglądam go godzinami i przykłady piłkarskie są mi teraz najbliższe).Być może jest to oczywiste, ale sprawdź- czy naprawdę jasno, prosto i konkretnie mówisz partnerowi jakie zmiany chcesz wprowadzić w zarządzaniu wspólnymi pieniędzmi? Wiele rozmów byłoby bardziej owocnych, gdyby ludzie konkretniej formułowali swoje oczekiwania zamiast mówić co im nie pasuje. Sami zobaczcie:–ciągle mnie sprawdzasz, każda nowa sukienka, para butów mam tego dość. Ty też wydajesz kasę na swoje przyjemności… itp. może?– Wiesz, proponuję, aby każde z nas miało kwotę X na własne wydatki, takie, które są ważne dla każdego z nas. W ten sposób ja będę się czuła swobodnie kupując np. sukienkę, a Ty inwestując w swój chcesz, żeby się we wspólnym budżecie zmieniło? Jakiej zmiany oczekujesz od partnera? Po czym poznasz tą zmianę? Odpowiedz sobie na te pytania i dopiero potem porozmawiaj z o pieniądze: niech rozmowy o pieniądzach nie będą szpilą dla partneraJeśli macie wspólny budżet, to mogą i będą się zdarzać sytuacje, w których jednej ze stron, lub obu stronom coś nie pasuje. Normalka. Często jednak temat finansów jest szczególnie (Nasz sąsiad zarabia więcej a Ty się nie możesz ogarnąć, co z Ciebie za facet)Poniża (Kiedy się pobieraliśmy nie latały Ci oczy za każdą droższą parą butów, w ogóle nie myślisz o rodzinie, pieniądze wyżerają Ci mózg)Wpędza w poczucie winy (Ja haruję, a Ty masz to gdzieś)Rozumiem, że temat jest gorący i nerwy puszczają. Chodzi mi o to, żeby mieć świadomość konsekwencji wbijania szpil dla partnera. One na pewno odbiją się też negatywnie na Tobie. Jeszcze raz to powiem: Jeśli kogoś atakujesz, to nie oczekuj, że będzie chciał z partnerem tak, jak sam chcesz być traktowany. Więcej o tym znajdziesz w artykule Co zrobić, aby lepiej dogadywać się w związku? kulka123456 Dołączył: 2015-05-18 Miasto: warszawa Liczba postów: 887 20 lipca 2017, 12:02 O co kłócicie się ze swoimi mężczyznami? Czy mieszkacie razem i ile jesteście parą? Czy to są poważniejsze kłótnie, czy tylko foszki za np. niesprzątnięte skarpetki? :) ASwift 21 lipca 2017, 03:28 o pierdoly: ze lazi w butach jak jest posprzatane, nie chce sikac na siedzaco, jego zapominanie o umyciu zebow, powazniejsze: wedlug mnie chore relacje z matka ciagle wydzwania z kazdym gownem, jest wscibska i go wykorzystujeA dlaczego facet mialby sikac na siedzaco?Bardzo rzadko sie klocimy,jesli juz to raczej o blahostki np. o zostawianie swoich zabawek (gitara) na srodku salonu,moje kosmetyki porozwalane w lazience,jego wczesne wstawanie nawet w weekendy i halasowanie;) Cichych dni nie miewamy. ASwift 21 lipca 2017, 03:30 razem 5 lat Dołączył: 2013-06-27 Miasto: Illinois Liczba postów: 1839 21 lipca 2017, 04:06 kiedys (na poczatku malzenstwa) klocilismy sie o wiele rzeczy. O kase, o balagan, zakupy itp. Teraz oboje dosc duzo zarabiamy, raz na dwa tygodnie przychodzi Pani do sprzatania a i ja odpuscilam jak zostawia talerz pp sobie to sie nie dre od razu tylko chodze i przypominam do skutku. Generalnie wychillowalismy i nie mamy powodow do klotni. sadcat 21 lipca 2017, 05:28 o sprzatanie tylko i wylacznie, czyli nie jest zle :)Z tego co wymienilyscie to on na mnie sie wkurza, bo jestem typem skowronka i wstaje wczesnie, nawet w weekend o 7 a on by spal do 12 gdyby nie ja.. i chodze spac wczesnie wiec musi byc cicho. Edytowany przez 21 lipca 2017, 05:30 PippiLangstrompe 21 lipca 2017, 08:37 grubcia88 napisał(a):nie chce sikac na siedzacoNie wierze, co czytam... Mowisz swojemu niebieskiemu, jak ma sikac?! Dołączył: 2011-02-11 Miasto: Poznań Liczba postów: 58 21 lipca 2017, 08:41 haha dobre :D ale masz rację (robię tak jak Twój mąż) Daenneryss 21 lipca 2017, 08:59 Klocimy sie ostatnio tylko o piedoly. Ostatnia klotnia jakis tydzien temu. Chcial mnie mezczyzna moj zmotywowac, ale mu nie wyszlo, a ja go skrzyczalam :D z 15 minut mialam foszka i uronilam lezke, a potem juz sie pogodzilismy. niabii 21 lipca 2017, 09:07 partnerstwo, 4,5 roku razem, mieszkamy razem od roku. Kłótnie głównie o to, że ktoś drugi nie chce gdzieś wyjść, że nie chce mu się ruszyć do czegoś tyłka, że nie chce dać na coś kasy... martaxyz Dołączył: 2016-11-02 Miasto: warszawa Liczba postów: 1584 21 lipca 2017, 09:52 O wyjazdy, wyjscia - on chcialby ciagle wychodzic/wyjezdzac do znajomych, do rodziny, a ja wolalabym spedzic czas w domu, z nim i dzieckiem w trojke. Poza tym w domu jest tyle do roboty,a wszystkkego dokladnie nie ogarnę sama przy Maluchu, ktopry nie spi pomoc innym - sam ma obowiazki, a pomaga w najprostszych sprawach innym, choc moglby nam pomoc lub soedziuc czas z dzieckiem, bo go prawie nie ma - duzo picie alkoholu - wkurza mnie odor piwska a i wieksze picie tez mnie to, że mamy tyle obowiązków i w sumie tylko ja się przejmuję i zajmuję większością, a on beztrosko znajdzie chwilę usiąść i gadać przez tel - ale to rzadko, bo wiem, ze on bardzo dużo pracuje i odpuszczam, bo wiem, ze musi też odpocząć, ale czasami keidy ja nie wiem w co ręce wlożyc, staram się z wszystkim uporać, a on usiądzie z piwskiem i gada o glupotach z kimś tam i jeszcze slyszę, że obiecuje komuś, że coś pomoże to szlag mnie trafia. Muszę dodać, że jeśli mniej pracuje to wiecej "pomaga", a i potrafi nawet ppomoc kiedy dużo pracuje, ale... To nie zmienia mojej zlosci, ze ktoś nie potrafi sobie poradzić z czymś i dzwoni do Niego z glupotami ostatnio klocimy sie o sporo rzeczy, jakbyśmy nie umieli rozmawiać. To chyba efekt tych wyjazdow i pomocy innym, bo o to ciągle się żremy. I rzadziej o alkohol. Nie klocimy się jeszxze o jedną rzecz, choć mnie przeszkadza, ale... on lubi wydawac pieniadze bezmyślnie, a ja lubię oszczędzać, chociaż sama wydaję na siebie (noo, ale to inwestycja przeciez;d), więc nic nie mówię, żeby nie przyszlo mu na myśl wypominać :D (pieniądze mamy wspolne, raz ja mam wiecej, raz on).Ogolnie jest między nami spora roznica wyksztalcenia, charakteru, poglądów etc. Gdyby nie to, ze mamy dziecko rozważylabym odejście od Niego, mimo, że ma sporo zalet i jest kochany, ale te wady są Edytowany przez martaxyz 21 lipca 2017, 10:10 Pinako 21 lipca 2017, 10:11 Mieszkamy ze sobą prawie 4 lata, w zasadzie się nie klocimy. To ja czasem podniose głos albo zacznę się rzucać o pierdoły ale ogólnie jestem nerwusem i często się wkurzam - ale za to przechodzi mi po paru minutach, wystarczy mnie olać. Rzucam się głównie o palenie w mieszkaniu, skarpetki w rogu, zalaną łazienkę po kąpieli, no w sumie to o wszystko ;). Tak naprawdę może mieliśmy przez cały związek z 5 kłótni ale to i tak na zasadzie ostrzejszej wymiany zdań a nie takich kłótni z prawdziwego zdarzenia. Edytowany przez 21 lipca 2017, 10:13 28 września 2007 at 20:04 Tak z czystej ciekawożci: 1. Często kłócisz się ze swoim partnerem/ką? 2. O co najczężciej? 3. Jak wyglądają wasze kłótnie? 28 września 2007 at 20:24 MagdusMember Tematów: 4Odp.: 606Zasłużony 1. Coraz rzadziej. Nie pamiętam, kiedy ostatnio się kłóciliżmy. 2. O to, że mieszkamy daleko od siebie, spędzamy mało czasu razem, nie możemy zamieszkać ze sobą jeszcze przez dłuższy czas 👿 3. Ja gadam przez kilka minut jak to mi źle i wogóle, a później On się wżcieka i mówi, a włażciwie krzyczy „to rzucę pracę, wrócę do Kielc i będziesz nas utrzymywała” 👿 Później maxymalnie 30 minut grobowej ciszy…. i wyciągam rękę do zgody, bo w końcu to ja zaczynam ten drażliwy temat 28 września 2007 at 21:19 kajdaaaMember Tematów: 21Odp.: 1680Maniak 1 rzadko sie kłócimy. Nawet nie wiem czy mozna to nazwac kłótnia bardziej bym to nazwala wymiana zdan 2 o co? przewaznie ja zaczynam i sa to głupoty. Cos zle zrobil nie po mojej mysli albo nie zrobil czegos od razu o co go prosilam 3. u nas nie ma zadnych grobowych ciszy. Mówimy sobie to co mamy do powiedzenia i koniec. Od razu rozmawiamy normalnie. Strata czasu na kłótnie. Zycie jest zbyt krótkie zeby tracic czas na kłótnie. 29 września 2007 at 07:36 1. na poczatku naszej znajomosci i w poczatkowe lata po slubie nie zagoscila u nas klotnia, czasem tylko wymiana zdan. Po kilku latach okazalo sie ze klocimy sie prawie codziennie. 2. klotnie najczesciej sa o to, ze ja mam pretensje o to, ze nie spedza z nami czasu, ze nie zajmuje sie kompletnie dzieckiem, ze przesrywa kase na glupoty zwiazane z jego hobby. 3. klotnie staja sie coraz ostrzejsze w doborze slow (nigdy sobie jednak nie ublizamy), ale ogolnie jakas k.. z mojej strony sie sypnie czasem, nie krzyczymy na siebie (a czasem by pasowalo dla rozladowania atmosfery), ja sie nagadam, nawtykam mu ile wlezie a on przewaznie ze stoickim spokojem pyta : „skonczylas juz ?moge isc spac?” co mnie doprowadza do szalu 😈 😈 😈 29 września 2007 at 09:11 ManoraMember Tematów: 22Odp.: 1410Maniak 1. Kłócimy się rzadko. Nie wiem zresztą, czy można to nazwać kłótnią. Mamy po prostu odmienne zdania na dany temat i żadne z nas nie chce zmienić swojego. 2. Kłótnie występują na gadu, gdzie nie można niczego w jasny sposób wyjażnić. Padnie trudne pytanie, odpowiedz jest niesatysfakcjonująca i się zaczyna. Głównie chodzi o to, że chciałabym spędzać więcej czasu z nim. 3. Wygląda to tak, że to ja zaczynam, bo czuję się trochę samotna i wtedy chciałabym, żeby powiedział mi coż miłego. I mówi, tylko, że po tym, jak ja powiem, że tego chcę. ;p Zakręcone to;d. Nigdy nie urywamy rozmowy w połowie, żeby się nie odzywać do siebie. Gdy zakończymy z pożegnaniem, a jest tak jakoż dziwnie, to zawsze któraż ze stron dzwoni albo piszę smsa- pojednanie samo przychodzi i na drugi dzień jest wszystko ok, ja nawet nie pamiętam o co poszło. 😆 29 września 2007 at 17:50 parvatiMember Tematów: 47Odp.: 4641Guru jesli chodzi o roznice zdan: czesto. ale klotnia bym tego nie nazwala. raczej jest to dyskusja. kazde przedstawia swoje stanowisko i nawet jesli nie dochodzi do kompromisu…trudno. nie jestesmy jednoscia. jestesmy odrebnymi ludzmi. ale…wrzucanie sobie jakis pierdol, dosrywanie sobie nawzajem czy wreszcie wrzaski, bluzgi…nie zdarza nam sie to NIGDY. o co? o sprawy zasadnicze. o pierdoly sie nie spieram, bo generalnie mi zwisaja. jak wygladaja? siadamy, dyskutyjemy i albo dochodzimy do wnioskow konstruktywnych albo nie. roznie bywa. sytuacji, w ktorych laze za moim facetem i mu zrzedze nie traktuje jako klotni, bo on podchodzi do tego raczej z poczuciem humoru i w ogole go to nie rusza. 29 września 2007 at 19:00 Myszka19Member Tematów: 33Odp.: 2200Ekspert 1. Coraz czężciej.. 🙁 2. Teraz o pracę i w sumie ostatnio o zupełne duperele 🙁 3. Różnie.. on nie potrafi rozmawiać o tym co nas boli i drażni.. woli to przemilczeć co mnie nakłania do jeszcze większej wżciekłożci.. 29 września 2007 at 19:01 bejbi21Member Tematów: 4Odp.: 74Stały bywalec 1. Nieee ale wszyscy mówią, ze to źle żwiadczy o naszym zwiazku ;D 2. o to, ze wyjada mi moje ukochane żelki 😀 3. Udaje, ze poważnie się obrażam, krzyczę…ale długo to nie trwa bo nie jestem dobra aktorką… zreszta on i tak nie zwraca na to uwagi:D 29 września 2007 at 19:22 SonataMember Tematów: 1Odp.: 39Bywalec 1 rzadko wręcz sporadycznie 2 najczesciej mam zły dzien i czepiam sie o głupoty 3 ja mówie, mówie, mówie a on rozbraja mnie tekstem ” Kochanie co mam zrobic zebys sie nie denerwowała?’ Cała złosc mi przechodzi i p przemysleniu sprawy okazuje sie ze rozpetałam burze bo nie powiesił smyczy na wieszaku jak wrócił ze spaceru psem albo inna tego typu bzdurę 😳 Przepraszam i wszytsko wraca do normy 😀 Mój facet jest bardzo spokojny i baardzo trudno wyprowadzic go z równowagi. Nie zdarzyła nam sie powazniejsza kłótnia o jakas powazna rzecz. I mam nadzieje,że tak zostanie 😆 2 października 2007 at 17:24 CzerwonaMember Tematów: 9Odp.: 886Zasłużony 1) to zalezy od naszych humorow 2) o jakies pierdoły, błahostki 3) wyrazamy wlasne opinie, potem sie do siebie nie odzywamy, a gdy emocje opadaja nastepuje pogodzenie 😀 4 października 2007 at 10:53 Julia23Member Tematów: 8Odp.: 416Pasjonat 1. Często, i to nie raz porządnie 2. zazwyczaj z zazdrożci, i o duperele. Często mamy odmienne zdania. 3. Jesteżmy obydwoje uparci i ciężko nam dojżć do porozumienia. Ale ja nie umiem czekać jak wszysko dojdzie do normy, i ja pierwsza odzywam się i rozmawiamy. Wiemy, że kochamy się i nie potrafimy żyć bez siebie. Musimy być ze sobą, nawet jak nie pasuje nam. 4 października 2007 at 11:42 beehiveMember Tematów: 2Odp.: 292Zapaleniec Głównie o to, dlaczego zostawiłam pół obiadu, skoro on go dla mnie ugotował 😛 Ale to nie jest kłótnia, tylko jego załamywanie rąk i moje „bo tak”. Czasem o pierdoły, mój facet jest uosobieniem spokoju, mogę się na niego drzeć pół godziny, po czym usłyszeć: „uhm, zrobić ci kawusię?”. A najczężciej o to, że mam zawsze rację nawet jak nie mam racji. Do rękoczynów nie dochodzi, do jego krzyków też nigdy, obrażania się nawzajem też nie. A nawet nie zauważamy, kiedy się godzimy, ja jestem raczej choleryczką i szybko mi przechodzi, nawet nie pamiętam, że się darłam. On nawet nie zwraca uwagi na to, że krzyczę. Chociaż raz dostałam konwalie (: 4 października 2007 at 17:17 SandyMember Tematów: 12Odp.: 390Pasjonat 1. Często kłócisz się ze swoim partnerem/ką? 2. O co najczężciej? 3. Jak wyglądają wasze kłótnie maz codziennie 😕 o bzdury; o to ze on pije,o okruszki zostawione przeze mnie w kuchni,o to ze suszarka za glosno chodzi… kazdy powod jest dobry 8) powiem cos za glosno (a mam donosny glos) to on zaczyna sie denerwowac zebym nie krzyczala i nie byla agresywna 😯 a ja tylko cos glosniej to on przewaznie prowokuje do klotni…czasem z rekoczynami 👿 ten „drugi” 😉 czasami sie zdarzy o jego byla i o to ze 90% swojego zycia spedza w pracy i ma malo czasu dla mnie nawet jak ma miec wolne musi isc czesto na weekendy do pracy 😕 kazdy powie co mu lezy na sercu i po chwili jest zgoda 🙂 Witam serdecznie wszystkie Użytkowniczki. Jestem nowa na tym forum i zwracam się do Was z problemem. Mam 19 lat, mój chłopak 20. Jesteżmy razem od roku, a od jakiż 6 miesięcy mieszkamy razem (Przeprowadziliżmy się na okres studiów do innego miasta i mieszkamy z grupką znajomych w wynajmowanym mieszkaniu.) Przez kilka pierwszych tygodni wspólnego mieszkania wszystko układało się cudownie. Później zaczęły się kłótnie, problemy… nie potrafiliżmy się dogadać. Z czasem dochodziło nawet do rękoczynów. Najczężciej jest tak, że to ja w naszym pokoju sprzątam i dbam o wszystko. Mój chłopak w tym czasie gra w gry komputerowe. Czasem coż zrobi, jednak bardzo się ociąga i należy mu to wyraźnie zasugerować. Któregoż dnia, podczas kolejnej kłótni stwierdził, że ja nic nie robię, tylko się lenię. Bardzo się zdenerwowałam, ponieważ naprawdę bardzo się staram, szczególnie, że kiedy przeniosłam się z rodzinnego domu, nie miałam pojęcia o sprzątaniu, praniu, gotowaniu… Niewiele myżląc uderzyłam Go w twarz, a on… Oddał sobie i wyszedł… Później takich sytuacji było więcej, a nasze kłótnie coraz bardziej niebezpieczne. On jest niezwykle porywczy i impulsywny. Nieraz bardzo się bałam. Najczężciej było tak, że On powiedział coż, co bardzo mnie zraniło, a ja w amoku wżciekłożci i żalu okładałam go na ożlep piężciami. Zawsze mi oddawał, a kiedy się bulwersował, ze złożcią mówił, że nikt go nie będzie poniżał i że ma do tego prawo. Nadal nie wiem czy ma rację, i czy mężczyzna który uderzy kobietę, może się w jakikolwiek sposób usprawiedliwiać… To wszystko stało się wreszcie nie do wytrzymania i całkiem niedawno oznajmiłam Mu, że nie kocham Go już. Powiedział, że kocha mnie nadal i że zrobi wszystko, abym znów poczuła do Niego to co kiedyż. Faktycznie- przez kilka dni się starał, ale wczoraj stała się rzecz naprawdę straszna. Było późno, a On siedział na łóżku i robił coż przy komputerze. Była „jego kolej żcielenia” więc poprosiłam, aby pożcielił i zgasił żwiatło. Było to tuż po kłótni. Oznajmił mi, że ma zamiar siedzieć tak jak siedzi i do tego zaczął oglądać film, na wysokim poziomie głożnożci. Zdenerwowana wyciągnęłam kabel od Jego laptopa. Włożył go i ponownie odpalił film. Więc znów wyciągnęłam mu kabel. Wtedy zaczął na mnie przeraźliwie krzyczeć, przeklinać, rzucać wyzwiskami… Przycisnął mnie do łóżka i przytrzymywał. Próbowałam się wyrywać i… z całej siły uderzył mnie w twarz. Zakręciło mi się w głowie, wstałam i wyszłam. Nie wiedziałam dokąd mam pójżć, byłam lekko ubrana. Wyszedł za mną. Długo szwędałam się bez celu po mieżcie, a On ciągle mi towarzyszył, twierdząc, że nie chce bym zrobiła coż głupiego. Po długiej przechadzce wróciliżmy do domu i zasnęliżmy. On powiedział, że doskonale mnie rozumie i wie, że nigdy mu tego nie wybacze. Ja natomiast, od wczoraj czuję ogromną obojętnożć. Jest mi naprawdę wszystko jedno co się wydarzy i co dalej będzie. Zaczęłam zachowywać się nihilistycznie i hedonistycznie. Wczesnym popołudniem, zaczęłam się z nim drażnić udając, że chcę Go pocałować… Zareagował natychmiast, obdarowując mnie długim i namiętnym pocałunkiem, po czym rzucił mnie na łóżko, żciągnął mi rajstopy, i… wszedł we mnie jak gdyby nic się nie stało, nie dbając zupełnie o moje samopoczucie… Podczas stosunku ze złożcią pytał czy „tego włażnie chciałam”, zdołałam tylko powiedzieć że nie wzięłam wczoraj tabletki, na co odparł bez p****ęcia, że „trzeba było wziąć” i kontynuował… Mam mętlik w głowie. Jak już wczeżniej pisałam, nie czuję nawet żalu, a jedynie wszechogarniającą obojętnożć… Przeżyliżmy razem wiele cudownych chwil, byliżmy ze sobą naprawdę blisko, i bez wahania mogę powiedzieć, że z nikim, nie czułam nigdy tak silnej więzi jak z Nim… Po ostatnich wydarzeniach, nie wiem jednak co robić. Piszcie, co zrobiłybyżcie na moim miejscu, jakie macie spostrzeżenia… Odpowiem również na każde pytanie. Oczekuje jakiejkolwiek rady i pomocy. Jestem przerażona Witam,jestem ze swoim partnerem około trzech nam się w ciąży straciłam pracę,gdyż trafiłam do szpitala z pracowałam na umowę córcia skończyła 4 miesiące,mój facet zaczął się dziennie czepiać,że mam iść do pracy,że jestem leniem,nic nie robię bo siedzę w domu i nie przynoszę końcu postawił mi ultimatum,że jeśli nie pójdę do pracy to się nie jestem gotowa na to by zostawić małą z kimś powinnam zrobić? KOBIETA, 28 LAT ponad rok temu Czy warto do siebie wracać po rozstaniu? Dzień dobry. Pieniądze nierzadko stają się źródłem konfliktów w związku, podobnie dzieje się u Pani. Jesteście Państwo odpowiedzialni za los swojego dziecka, które wymaga zarówno opieki, jak i odpowiednich warunków materialnych. Można wobec tego porozmawiać z partnerem i spróbować np. wspólnie ustalić czas, kiedy to Pani będzie się opiekować dzieckiem, oraz przybliżony termin, kiedy zacznie Pani poszukiwać jakiegoś zatrudnienia. Samodzielna opieka nad dzieckiem ma swoje pozytywne strony, chociażby taką, że nie wymaga dodatkowego opłacania (żłobka, niańki), z drugiej jednak strony, warto pomyśleć o przyszłości i mimo posiadania małego dziecka (co nie jest przecież niczym szczególnym, ani nietypowym) zacząć szukać jakiegoś dodatkowego źródła dochodów. Pozdrawiam. 0 Uważam, że matka powinna być przy dziecku przynajmniej do 6 miesiąca. Proszę zostawiać Partnera częście samego z dzieckiem to zrozumie...... 0 Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych znajdziesz do nich odnośniki: Ciąża i kłótnie z chłopakiem – odpowiada Mgr Lidia Polsakiewicz-Grzesiczek Jak polepszyć moje relacje z nowym partnerem mojej mamy? – odpowiada Mgr Joanna Żur-Teper Dlaczego partner nie chce ze mną zamieszkać? – odpowiada Mgr Irena Mielnik - Madej Kłótnie z partnerem z powodu braku seksu w ciąży – odpowiada Mgr Magdalena Golicz Jak uświadomić partnerowi, że rozstanie to zły pomysł? – odpowiada Mgr Arleta Balcerek Związek z partnerem, który ma dziecko – odpowiada Mgr Agnieszka Glica Czy faktycznie mój partner jest alkoholikiem? – odpowiada Mgr Joanna Marciniak Skomplikowana relacja z nowym partnerem – odpowiada Mgr Marta Ptaszyńska Rozstanie z partnerem i pozostanie z dwójką dzieci – odpowiada Mgr Monika Wysota Mój partner mnie psychicznie dręczy – odpowiada Agnieszka Jamroży artykuły

kłótnie o pieniądze forum